05.04.2006 :: 20:22
dni mijaja, powoli bezwietrznie, nic sie nie zmienia, czas biegnie niebezpiecznie. a szarosc poranków lek budzi niubłagany, by kiedys jeszcze zostac pokochanym. na krzesle pozostaje, ciężki pled, kapelusz i ubranie, pod krzesłem stoji para butów, na stole stoi kubek, pełen gorącej kawy a w mroku odchodzi nieznajomy...