19.05.2005 :: 21:04
....and I still didn't find my staryway to heaven.... chcecie jakiś notek? ale co ja mam pisac? może tak jak moja najprzyjaciólka zrobie sobie podsumowanie roku? eh no nie wiem.... nie chce za bardzo robić tego przed jego zakonczeniem. z resztą i tak nikt nie komentuje (oprócz Domi) byłam dzisiaj jna tym pogrzebie cioci, pare kwestii mnie zbulwersowało np. to że na mszy zbierali kase na msze za jej dusze, nigdy czegoś takiego wczesniej nie było, kolejna kwestia to mateusz - dziecko wspólniczki (prawdopodobnie-to tylko domysły większości) kochanki mojego dziadka i nie wiadomo czy nie jego syn- był ubrany w dźinsy i bluze i to wcale nie ciemne - no sory jak go to nie interesuje to niech wcale nie przychodzi, albo zachowa choć troche szacunku dla uroczystości. poza tym nie było męza(arsena) wnuczki cioci - Gosi- ale to już kwestia wielo pounktowa. o szkole nie bede pisać bo prawie mnie w niej nie było. poza tym na osiedlu jest taki przystojny chłopak.... spotkałam go dzisiaj znowu na spacerze z psem (on tez był ze swoim, ma czasrnego wilczura) i Bols sie by z nim pogryzł gdybym ja nie utrzymała go a on swojego :S więc chyba sie nie bedzie okazji poznac :S a szkoda co do Gruchy to dochodze do wniosku że idzie po najprostrej linij oporu tzn. mowi że nie odp mi bo mu sie karta skonczyła - problem w tym że gada przez internet (był u kolegi, bo jego komp sie popsuł) wiec nie może mi odp na smsa z bramki biorąc pod uwage ze mam w idei (sa darmowe smsy z wielu bramek) więc jego prostolinijnosc mnie wkurwia. no to było w skrócie odzisiajszym dniu. to chyba na tyle. co do Gruchy (michała) problem w tym że mi na nim naprawde zalezy i to nie wiem dlaczego... i co teraz począc - dac sobie spokoj tak jest najłatwiej ale tylko w teorii