jest źle, ale dochodze do wniosku że mam kochana druzynke, np. takiego Antka, bardzo mnie dzisiaj pocieszył (i w sumie dobrze że ma dziewczyne od 10 miesięcy i jest z nią szczęśliwy) naprawde spotkałam sie z nimi i moge powiedziec że mnie pocieszyli. a dlaczego mięli by mnie pocieszać zapytacie, no coż Ciocia o której tyle pisalam, które była mi tak bliska... no to sie już chyba domyślacie - ja nie jestem w stanie to napisać. a jutro mam jeszcze urodziny więc jest do dupy, ale mam ndzijeje że moja elita klasowa bedzie mnie jutro trzymac przy życiu.
prosze o radosne (wesołe, no chociaz spróbujcie) komenty |