17.04.2005 :: 20:21
kolejny weekend minął, molejny nudny weeken minął. zero zmian ani na lepsze ani na gorsze. totalna lewitacja, totalne zawieszenie. czym jest miłosc? przejściowym stanem mysli? a może chwilowym zapomnieniem o rzeczywistości? ja nie wiem. i przyznaje sie do tego bez bicia. smutno mi i tyle. mam syndrom osiołka: "niech mnie ktos przytuli" poza tym: nikt mnie nie lubi nikt mnie nie kocha no i cóż ja z tego życia mam? NIC jedną wielka nicość czy to jest wpis feministki? nie wiem nie chce mi sie wykłucac z ludźmi którym wydaje sie że mnie lepiej znaja niż ja sama siebie. mam już dosyc