kolejny weekend minął, molejny nudny weeken minął. zero zmian ani na lepsze ani na gorsze. totalna lewitacja, totalne zawieszenie.
czym jest miłosc?
przejściowym stanem mysli?
a może chwilowym zapomnieniem o rzeczywistości?
ja nie wiem. i przyznaje sie do tego bez bicia.
smutno mi i tyle.
mam syndrom osiołka:
"niech mnie ktos przytuli"
poza tym:
nikt mnie nie lubi nikt mnie nie kocha no i cóż ja z tego życia mam?
NIC
jedną wielka nicość
czy to jest wpis feministki?
nie wiem
nie chce mi sie wykłucac z ludźmi którym wydaje sie że mnie lepiej znaja niż ja sama siebie.
mam już dosyc


Imię:


Wyświetlaj emotikony w komentarzu

Lista emotikonów


Tak napisali inni:
Talk.pl :: Wróć