25.03.2007 :: 14:16
jadac tramwajem widzialam gazete, byla brzydka, podarta ublocona, wiatr targal nia po ulicy, ludzie przechodzili omijajac ja szerokim lukiem, kobiety przyspieszaly w swoich szpileczkach, owijajac sie plaszczem, slalomem miedzy dzurami w ulicy, mezdzyzni sciskalimocniej teczki, przymali kapelusze, aby i te nie polecialy gdzies w nieznane. nikt nie podniosl gazet, nikt sie nie zatrzymal zeby ja wyzucic, zeby zobaczyc ze ktos tam zawarl swe mysli, ta gazeta to wiecej niz slowa, to czyjsc placz, czyjsc usmiech, czyjesc zycie i czyjas smierc, a my jestesmy obojetni, ulepieni z tej samej gliny, co dnia mijamy zycie niepostrzezenie byle jak najdalej, byle szybciej, byleby nas nie dotknelo. smutne to nieprawdaz?