30.12.2006 :: 17:58
eh szczescie....tak bardzo chcialam byc szczesliwa...drugi raz sie przejechalam na tej samej osobie - a moze na mnie....w kazdym badz razie bylo minelo nadeszly inne czas
trza postawic kreske po tym co bylo
wiec jest, jest szczescie, uczucie...(moze poki co to za duzo powiedziane), ale cos mnie do niego ciagnie, zajmuje wiekszosc moich mysli i... dobrze mi z tym. doszlam do wniosku ze niektorch mozna kopnac w cztery litery (w myslach), mozna zapomniec i juz to nie takie trudne... wiecie co jeszcze? dlugo bylo mi ciezko, bo zrywalam swoje zwiazki po max 4-5 dniach...a teraz chcialabym by to trwalo dlugo... czy to ma jakis zwiazek z .....(niektorzy wiedza z kim) z tym ze mnie przeprosil? nie wiem, ale bardzo mozliwe, ja wteyd sie balam ze to moja wina, ze jestem beznadziejna i wszystko przezemnie, a teraz....ciesze sie jak glupia, clay czas sie usmiecham, a jak sie nie usmiecham to sie sama sobie dziwie co ze mna jest swir? no moze ale to chyba dobrze? a z reszta jestem happy i nie potrzebuje zgody innych. coz jeszcze? chyab to all co u mnie bo o swietach szkoda nawet wspominac, sylwek sie szykuje super bo z Adriankiem czy cos jeszcze....nie to chyba all luv u much:*:*