02.11.2006 :: 19:36
hmm wszystkich swietych, nie orzumiem tego swieta owszem wiem ze swita sa po to aby je obchodzic a nie rozumiec, ale czy to ma jakis sens? nasi zmarli moze i ciesza sie ze raz w roku wzmozona liczba ludzi przy cmentarzach, podrozenie zniczy i chryzantem przypomina nam o tym ze tych pare (nascie/dziesiat) lat temu oni zmarli i teraz czas cos postawic, zapalic na ich grobach i moze ewentualnie posprzatac stare liscie i wyrzucic zeszloroczne wiazanki. czy to nie jest zalosne? no moim zdaniem jest jak dla mnie to jest wlasnie zero szacunku, no bo co bo to jest taka tradycja? oni byli wsrod nas a my pamietamy o nich tylko tego 1ego listopada, bo to wtedy tlumy ludzi leca na cmentarz tak jak "Bog przykazal" no wydaje mi sie ze z Bogiem to ma nie wiele wspolnego. On by raczej chcial zebysmy pamietali o nich przez cale nase zycie a nie raz do roku od swieta. czyz nie?