I jeszcze wierzę w to, że zawsze jakaś jest
Raz lepsza, gorsza raz pogoda nie zostawi nigdy mnie
A jeśli chcę się nią dzielić
To kiedy?
Teraz póki czas
Ślady wiosny milkną
Teraz nie waż się skazywać na niewinność
Teraz jest ten czas
Właśnie czas zakwitnąć
Zanim gdzieś w otchłani nasze cienie znikną
I jeszcze wierzę w to, że zawsze jakaś jest
Okazja żeby móc powiedzieć to co najważniejsze, więc
Nie czekaj, nie
I pokaż, pokochaj
Teraz póki czas
Choć dni jeszcze przyjdą
Teraz nie waż się skazywać na niewinność
To właśnie teraz jest ten czas
Właśnie czas zakwitnąć
Zanim gdzieś w otchłani nasze cienie znikną
eh nadzieja, coz to znaczy?
czy ktos zna odpowiedz?
ona jest gdzies w nas, głeboko schowana, czasami przebija sie i wtedy mowimy ze ją mamy. z nadzieją jak ze słońcem, czasem w chmurach a czasem jest jej pełno... ale jest zawsze.
anegdota:
pan od fizyki (nie lubie go ale czasami na niezle teksty) powiedzial nam ze kiedy on był w szkole (wcale nie tak dawno temu :P ) jak jego nauczyciel od fizyki sie zapytal klasy kiedy mozna doleciec do Słońca (?) to jeden z jego kolegow (ja obstawiam ze to on powiedział :D ) powiedział ze w nocy
koniec (mialo byc smiesznie)
ten tekst ^^ udowodnił nam ze zawsze czy chcemy czy nie jest nadzieja/Słońce no wiec jak czesto mowie ze trace nadzieje to tak nie jest, a to dla tego ze serce mi nakazuje wierzyc w lepsze dni... moze kiedys zagoszcza u mnie.
troche tu składu nie było ale nie wazne w koncu mam nadzieje i o to chodziło, bo nie nalezy sie poddawac i jak sie napotyka mur to trzeba tyle walic z niego głowa az sie go przebije i nie ma ze boli.
pozdrawiam
|