21.05.2006 :: 14:29
I jeszcze wierzę w to, że zawsze jakaś jest Raz lepsza, gorsza raz pogoda nie zostawi nigdy mnie A jeśli chcę się nią dzielić To kiedy? Teraz póki czas Ślady wiosny milkną Teraz nie waż się skazywać na niewinność Teraz jest ten czas Właśnie czas zakwitnąć Zanim gdzieś w otchłani nasze cienie znikną I jeszcze wierzę w to, że zawsze jakaś jest Okazja żeby móc powiedzieć to co najważniejsze, więc Nie czekaj, nie I pokaż, pokochaj Teraz póki czas Choć dni jeszcze przyjdą Teraz nie waż się skazywać na niewinność To właśnie teraz jest ten czas Właśnie czas zakwitnąć Zanim gdzieś w otchłani nasze cienie znikną eh nadzieja, coz to znaczy? czy ktos zna odpowiedz? ona jest gdzies w nas, głeboko schowana, czasami przebija sie i wtedy mowimy ze ją mamy. z nadzieją jak ze słońcem, czasem w chmurach a czasem jest jej pełno... ale jest zawsze. anegdota: pan od fizyki (nie lubie go ale czasami na niezle teksty) powiedzial nam ze kiedy on był w szkole (wcale nie tak dawno temu :P ) jak jego nauczyciel od fizyki sie zapytal klasy kiedy mozna doleciec do Słońca (?) to jeden z jego kolegow (ja obstawiam ze to on powiedział :D ) powiedział ze w nocy koniec (mialo byc smiesznie) ten tekst ^^ udowodnił nam ze zawsze czy chcemy czy nie jest nadzieja/Słońce no wiec jak czesto mowie ze trace nadzieje to tak nie jest, a to dla tego ze serce mi nakazuje wierzyc w lepsze dni... moze kiedys zagoszcza u mnie. troche tu składu nie było ale nie wazne w koncu mam nadzieje i o to chodziło, bo nie nalezy sie poddawac i jak sie napotyka mur to trzeba tyle walic z niego głowa az sie go przebije i nie ma ze boli. pozdrawiam